piątek, 4 października 2013

2 czerwone kreski - test zdany !

Tak mnie wzięło na wspomnienia, kiedy to 7 sierpnia 2012 roku zdałam test ciążowy...ależ było emocji !
Czułam się wcześniej jakaś taka "nieswoja", ale ciąży nie podejrzewałam choć też nie wzbranialiśmy się z moim A. by zagościła w naszym domu :)

Rozpisze tę sytuację...:


. Tak . 8 sierpień 2012 . godzina 17.30

- Kochanie jedź szybko do apteki póki jeszcze otwarta i kup mi test. Najlepiej 2 !!! 
Bo coś mi się to wszystko nie podoba...


Pojechał kochany. Wrócił w te pędy nim się obejrzałam.


-Kurczę, przed 5 minutami robiłam już siku i teraz mi się nie bardzo chce. Dobra! Pije duszkiem szklankę wody....


Pół godziny później...


-Andrzej idę robić test...denerwujesz się? . 
Nie kochana :)


- Załatwiając potrzebę ;) Czytam : "Należy umieścić 5-6 kopel w wyznaczonym miejscu" 
To nic, że serce wali jak młot, a dłonie drżą.


Ok ! Wciągam kieckę na tyłek, patrze na test ....1 kreska...6 sekund później druga...pierwsza myśl " ja pierdziule, matko z córką, tak szybko !!! " :)


Wychodzę z toalety... 
- I co ?! O co?! - No jest !!!
 - Co Ty ?! - No jest, są 2 kreski, będzie dzidzia !

....10 minut ryczymy sobie w ramionach...Udało się kochanie :)



A potem to już tylko milion myśli i koncepcji tego jak przygotować siebie i dom pod nowego, małego lokatora...
Recepta jest jedna - NIE DA SIĘ :) wszystko samo się układa i idzie własnym tokiem, kiedy już przekracza się własny próg z małym zawiniątkiem na rękach...

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz